Wyjazd z dziećmi za granicę (wyjeżdżaliśmy na 3 miesiące do Azji) spowodowała u mnie jako mamy sporo myśli, pytań, czasami obaw związanych z dziećmi.
Martwiłam się i zastanawiałam:
1. Jak to jest podróżować tak długo z dziećmi
2. Jak dzieci będą się zachowywać w czasie podróży?
3. Jak dzieci będą się komunikować z innymi dziećmi, skoro nie znają języka?
4. Czy dzieci będą miały problem z jedzeniem w innym kraju?
5. Jak sobie poradzę, gdy dzieci rozchorują się w podróży?
6. Czym zająć dzieci w czasie długiej podróży?
7. Jak to będzie u dzieci z porannym wstawaniem?
8. Czy dzieci zapamiętają cokolwiek z podroży?
9. Co zrobię, gdy dzieci nie będą chciały zwiedzać, np. kolejnego muzeum?
To oczywiste, że boimy się tego, co nowe i nieznane. Podróż zweryfikowała moje obawy i przekonałam się, że strach ma wielkie oczy. Dzieci doskonale odnalazły się w nowych warunkach. Nie obyło się jednak bez małych trudności, które zdarzają się nie tylko w podróży, ale i na co dzień.
Ad. 1. Jak to będzie podróżować tak długo z dziećmi?
Podróżowanie z dziećmi było cudowne, bo przebywaliśmy razem 24 godziny na dobę, ale zdarzały się ciężkie chwile dla nas, i dla dzieci. Jak każdy, miewamy gorsze dni, gdy nic nam się nie chce. Pola i Michał też mają zmienne nastroje. Czasami chętniej z nami współpracowali, a czasami szło opornie. Trzeba było znaleźć złoty środek. Dobrym rozwiązaniem jest ustalenie wcześniej z dziećmi planu dnia, wyjaśnienie, że np. kursuje tylko 1 autobus dziennie, że na wulkan wchodzi się przed wschodem słońca itd.
Dla rodziców podróżowanie z dziećmi może być czasami trudne i wyczerpujące, dlatego ważne, by każdy z nas znalazł choć chwilę dla siebie, na odpoczynek, na realizację swoich zainteresowań.
Ad. 2. Jak dzieci będą się zachowywać w czasie podróży?
Różnie! Mieliśmy cudowne momenty, gdy dzieci zachwycały się wszystkim, co je otaczało. Były wtedy przeszczęśliwe, skore do współpracy i podjęcia wysiłku podróżowania. Po pewnym czasie zaczęły się dopasowywać do sytuacji. Gdy wiedziały, że musimy w danej chwili pokonać jakiś odcinek drogi piechotą, to szliśmy, choć bywało ciężko, np. w czasie upału. Gdy jechaliśmy autobusem, Pola i Michał często ucinali sobie drzemkę. Gdy czekaliśmy na dany środek transportu, sami wymyślali sobie zajęcia, np. wrzucali kamyki do wody, układali kwiatki, szukali ładnych kamieni.
3. Jak dzieci będą się komunikować z innymi dziećmi/dorosłymi, skoro nie znają języka?
Okazuje się, że dzieci nie potrzebowały znać słów w obcym języku, by się dogadać. Po prostu się bawiły. Każde dziecko mówiło w swoim języku. W komunikacji pomogła mowa ciała, uśmiech.
Doskonałym przykładem, jak dzieci potrafią świetnie się dogadywać, jest nasz pobyt na Sumatrze, gdzie Pola i Michał poznali dziewczynkę Gadys, 11-latkę, z którą spędzali większość czasu. Razem bawili się nad rzeką Bohorok – liczyli po angielsku do 10 i skakali do wody. Gadys nie znała angielskiego, ale szybko nauczyła się liczyć od moich dzieci. Ona z kolei pokazała Poli i Michałowi, że można rysować kamykiem na mokrym kamieniu. Zanurkowała po ten specjalny kamień, po czym pokazała, że można rysować nim jak kredą.
W trakcie podróży dzieci starały się uczyć słów po angielsku i w lokalnym języku. Potrafiły zamówić sok i zapytać, czy danie jest pikantne lub gdzie znajduje się toaleta.
4. Czy dzieci będą miały problem z jedzeniem w innym kraju?
Moje dzieci nie miały problemu z jedzeniem. Podstawą kuchni azjatyckiej są: ryż, kurczak, ryby i jajka, które Pola i Michał lubią. Byli otwarci na nowe smaki, np. polubili owoce morza, egzotyczne owoce.
Warto w podróży czasem pozwolić dzieciom na niezdrowe jedzenie, czyli frytki, pizzę, hamburgery.
5. Jak sobie poradzę, gdy dzieci się rozchorują w podróży?
Poradziłam sobie bez problemu. Grunt to dobrze zaopatrzona apteczka, spokój i podanie odpowiednich leków.
Miałam szczęście, gdyż moje dzieci nie miały większych problemów zdrowotnych. W czasie podroży po Azji pojawiły się u nich: ból brzucha, biegunki, wymioty. Podałam leki i dzieci wróciły do zdrowia.
6. Czym zająć dzieci w czasie długiej podróży?
Najczęściej dzieci same wymyślały sobie zabawę. W autobusie piętrowym czy pociągu sypialnym szalały, chodząc z góry na dół. A jeśli zaczynały się nudzić, sięgaliśmy po książeczki, kolorowanki, bajki. Dzieci często spały w środkach transportu i problemu z nudą nie było.
7. Jak to będzie u dzieci z porannym wstawaniem?
Bywało różnie. Zdarzało się, że trzeba było wstać o 3:00 rano; ciężko było je dobudzić. Pobudka o tak wczesnej porze była konieczna, gdyż np. na wulkany wchodzi się przed wschodem słońca.
8. Czy dzieci zapamiętają cokolwiek z podroży?
Moje 6‑letnie dzieci z pewnością zapamiętały dużo. Może nie wymienią większości miast, w których byliśmy, ale wiedzą doskonale, jakie kraje odwiedziliśmy. Szczególnie zapadły im w pamięć zwierzęta, smaki, nowe słówka, poznane koleżanki. Warto utrwalać wspomnienia, oglądając razem z dziećmi zdjęcia i filmy z podroży.
9. Co zrobię, gdy dzieci nie będą chciały zwiedzać, np. kolejnego muzeum?
Jeśli dzieci okazywały znudzenie zwiedzaniem kolejnej atrakcji, stosowaliśmy zasadą: „Nic na siłę”. Wymyślaliśmy coś, co je zainteresuje”-)